Projekt ustawy zmieniającej ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw
Strona główna / Prawo gospodarcze ogólne / Projekt ustawy zmieniającej ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw
Rząd skierował do Sejmu ustawę zmieniającą ustawę o podatku dochodowym do osób fizycznych. Głównym celem zaproponowanych zmian jest zmniejszenie obciążeń fiskalnych podatników podatku dochodowego od osób fizycznych poprzez ponad dwukrotne podwyższenie kosztów pracowniczych.
W stosunku do obecnie obowiązujących przepisów ustawy PIT projekt przewiduje również obniżenie najniższej stawki podatku, o której mowa w skali podatkowej, z 18% na 17%. Obniżenie stawki podatku dotyczyć będzie wszystkich podatników, którzy uzyskują dochody podlegające opodatkowaniu na ogólnych zasadach przy zastosowaniu skali podatkowej (w tym emerytów i rencistów, a także przedsiębiorców, którzy w odniesieniu do przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej nie wybrali podatku liniowego, czy ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych).
Reforma stanowi ważny krok w kierunku zmniejszenia klina podatkowego, czyli zmniejszenia łącznej kwoty podatków i składek. Dzięki przeprowadzonej reformie, przy nie zmienionych dochodach pracownicy czy osoby prowadzące działalność gospodarczą zapłacą niższy podatek.
33 odpowiedzi na “Projekt ustawy zmieniającej ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw”
Omawiany projekt bez wątpienia wprowadza pożądane zmiany, które pomogą choć w niewielkim stopniu zmniejszyć obciążenia fiskalne podatników. Sporna może być jedynie wysokość zaproponowanej stawki podatkowej, czyli niewielka w stosunku do obecnie obowiązującej różnica 1 procenta, oraz data wprowadzenia w życie obniżonej stawki podatku, która planowana jest na 1 października br. Czy wprowadzenie dwóch stawek podatkowych w jednym roku kalendarzowym jest dobrym pomysłem? Zapraszamy do dyskusji.
Dotychczas regułą było by tak ważne kwestie jak regulacje podatków były wprowadzane najwcześniej począwszy od 1 stycznia roku następującego po roku w którym zmiana była uchwalona przez Sejm, z co najmniej 6 miesięcznym vacatio legis. Taki pospiech nie pomoze ani przedsiębiorcom, ani księgowym. Kłania się stare ludowe przysłowie ... Co nagle to po ...
Założenia jakim kierowali się autorzy ustawy, to jest zmniejszenie klina podatkowego z myślą o pozostawieniu większej kwoty z wynagrodzenia brutto pracownikowi są jak najbardziej słuszne i zasługują na pochwałę. Według mnie PIT powinno się jednak zmniejszyć nie o jeden, a co najmniej o 3 punkty procentowe do 15%. Zwiększone środki finansowe oddane w wynagrodzeniach pracownikom przecież nie wyparują w powietrze, a wejdą z powrotem do krwioobiegu gospodarczego poprzez zwiększone zakupy produktów rynkowych wpływając na poprawę koniunktury i też zwiększając wpływy do fiskusa od nabywanych w ten sposób produktów z podatku VAT i też w podatku CIT. Mechanizm ten już sprawdził się dobrze w przypadku 500 plus.
Nazwa firmy : Zakład Piekarniczo-Cukierniczy GLUTENEX Sp. z o.o.
Mała uwaga formalno-rachunkowa. Jeśli dobrze liczę, to zmiana ustawy o PDOF poprzez obniżenie podatku PIT z 18% na 17%, czyli o 1 punkt procentowy, w praktyce przelicza się na zmniejszenie faktycznego poziomu opodatkowania o 5,55% w stosunku do dotychczas obowiązującego opodatkowania tym podatkiem. 5 i pół procent brzmi korzystniej niż 1 ..
Rozwiązanie dobre, gdyż każde obniżenie kosztów pracy jest wskazane i lepsze niż rozdawnictwo socjalu. Tylko czemu idą za tym dodatkowe obciążenia na przykład w kwestii składek ZUS. Tu coś damy, tam zabierzemy, czyli w myśl powiedzenia z piosenki: ,,pero, pero, bilans musi wyjść na zero..."
A tak poważnie należy obniżyć koszty pracy (ZUS, podatki, obciążenia biurokratyczne) a w zamian ograniczyć rozpasany do absurdu socjal nie związany z aktywnością zawodową.
Zauważyć wypada, że podatek 17-procentowy dotyczyć ma przychodów do wysokości 85,5 tys. zł w skali roku, a do nadwyżki zarobków ponad ten pułap nadal będzie stosowana stawka 32-procentowego opodatkowania. Zmiana ma przysporzyć podatnikom korzyści finansowych tak, że np. osoba mająca 2,2 tys. zł brutto miesięcznie zyska rocznie 472 zł, a osoba osiągająca 4,7 tys. zł to jest przeciętne wynagrodzenie, zaoszczędzi w skali roku 732 zł. Na pewno jest to jakiś plus dla pracowników o niższych i średnich wynagrodzeniach. Projektowana zmiana nie obciąża pracodawców, choć kolejne zmiany systemu podatkowego nie pomagają w pracy księgowym małych firm. Odrębnym pytaniem jest czy budżet państwa wytrzyma ten kolejny upust w dotychczas osiąganych wpływach z podatku dochodowego. Co do zasady jestem jednak za.
Nazwa firmy : Cukiernia Ptyś S.C. Andrzej Gołębiowski Joanna Glist
Działania zmierzające do zmniejszenia klina podatkowego zasługują na docenienie i wsparcie, jako że nie do przecenienia jest motywacja do pracy dzięki zmniejszeniu obciążenia kosztów pracy. Obniżanie wysokości podatku i zwiększanie kosztów uzyskania przychodu jest korzystne dla pracowników, sprzyja zwiększonej aktywności na rynku pracy i wychodzeniu z szarej strefy. Opierając się na danych OECD Ministerstwo Finansów szacuje wielkość klina podatkowego na 36 procent kosztów pracy, który przykładowo w Chile wynosi 7 procent, w Nowej Zelandii 18, w Niemczech 50, a w Belgii 54 procent.
Odbieram projekt obniżenia podatku PIT o jeden punkt procentowy jako kiełbasę wyborczą. Z obniżki podatków wszyscy są zadowoleni, jednak wraz z obniżaniem kosztu pracy powinno się obniżać wydatki publiczne, w innym przypadku pogłębiamy deficyt finansów publicznych, co w dłuższym terminie odbije się nam wszystkim czkawką ..
Aczkolwiek to krok w dobrym kierunku, czy nie można by po ludzku wprowadzać zmian regulacji podatkowych od początku a nie w środku roku, by uniknąć dodatkowego wysiłku po stronie księgowych obsługujących mikro i małe przedsiębiorstwa, przy kalkulacji kosztów pracy i przygotowywaniu budżetu na rok przyszły?
Słuszna uwaga. Termin wprowadzenia zmian jest mocno dyskusyjny. Wejście w życie ustawy 1 października 2019 r., a nie 1 stycznia 2020 r. jak zakładała ustawa, skomplikuje pracę kadr, które będą musiały na nowo wyliczyć zaliczki na podatek oraz uwzględnić zmienioną skalę podatkową w deklaracjach rocznych.
No i ustawa już podpisana. Prezydent Duda podpisał dzisiaj, 19 września, ustawę obniżającą stawkę PIT z 18 na 17 procent i jednocześnie dwukrotnie podwyższającą koszty uzyskania przychodów. Zmiany zaczną obowiązywać od 1 października br.
Komentarz tytułem dodatkowej informacji ... ustawa obniżająca stawkę PIT wprowadza też nową, wyższą wysokość miesięcznych i rocznych kosztów pracowniczych. I tak w odniesieniu do pracowników, którzy uzyskują przychód z pracy z tytułu jednej umowy o pracę, podwyższa się koszty podstawowe z 111,25 zł mies. do 250 zł mies., i w skali roku z 1 335 zł do 3 000 zł. W przypadku pracowników, którzy uzyskują przychody z pracy równocześnie z kilku umów, koszty za rok podatkowy nie mogą przekroczyć 4 500 zł. Wobec pracowników dojeżdżających do pracy z innej miejscowości niż ta, w której znajduje się zakład pracy, koszty uzyskania przychodów zwiększa się z 139,06 zł mies. do 300 zł mies, a w roku podatkowym koszty te łącznie nie mogą przekroczyć 3 600 zł. Wobec osób zatrudnionych na kilku etatach dojeżdżających z innej miejscowości do zakładu pracy oraz wobec podatników nie otrzymujących dodatku za rozłąkę koszty uzyskania przychodu nie mogą przekroczyć 5 400 zł.
Moim zdaniem proponowane zmiany są dobre, gorzej z terminem wprowadzania bowiem wprowadzane przepisy przejściowe i epizodyczne, które mają obowiązywać w trzecim kwartale tego roku mogą spowodować komplikacje natury technicznej w codziennej pracy pracowników kadrowych i księgowych, gdyż będą oni musieli zastosować niezbędne modyfikacje w dokumentacji i oprogramowaniu kadrowo-płacowym dotyczącym naliczania płac. W efekcie proponowane zmiany na pewno pociągną za sobą wydatki wynikające z przeprowadzenia wspomnianych prac, nie licząc zaangażowania analitycznego i czasowego. Także obsługujący firmy pracownicy kadrowo-płacowi będą zmuszeni do tego by dopilnować pozyskiwania oświadczeń pracowników odnośnie stosowania przez płatnika stawki 17,75 zamiast 17 proc w trzecim kwartale br. Dlatego zgadzam się z wcześniej zgłoszonymi na panelu uwagami wskazującymi na to, że o wiele lepiej byłoby gdyby zmiana stawki PIT zaistniała od 1 stycznia 2020 r. Czyżby pośpiech w tym przypadku związany był z jakimś nadchodzącym znaczącym wydarzeniem politycznym?
Jak widać procedura legislacyjna w tym przypadku została przeprowadzone wyjątkowo szybko. Nowe przepisy wchodzą w życie prawie z dnia na dzień, gdyż od uchwalenia nowelizacji ustawy do rozpoczęcia jej obowiązywania minie kilka dni ponad miesiąc. Zmiana prawa w trakcie roku oznacza po stronie pracodawców niepotrzebną nerwowość i dodatkową pracę.
Nazwa firmy : Zbigniew Tomków, Zakład Usługowo-Produkcyjny
Wydaje się, że zmieniając kwotę zryczałtowanych kosztów ustawodawca powinien też zwaloryzować kwoty zmniejszające podatek oraz próg podatkowy obowiązujący w niezmienionej wysokości już od lat dziesięciu. Według obliczeń ekonomistów przeciętne wynagrodzenie w tym czasie wzrosło o około 160%, tak więc dla urealnienia obciążeń podatkowych powinno się zwaloryzować nie tylko kwotę kosztów uzyskania przychodów, lecz też kwotę zmniejszającą podatek oraz próg podatkowy jako pozycje wpływające na wysokość finalnego podatku.
Zmniejszanie klina podatkowego to dobry kierunek, jednak podzielam opinię Krajowej Izby Gospodarczej, zgodnie z którą Izba ta postuluje, by kwota zmniejszająca podatek rosła proporcjonalnie do wzrostu kwoty minimum egzystencji, gdyż od roku 2009 do roku 2018 minimum egzystencji dla czteroosobowej rodziny wzrosło z 1509 zł do 2014 zł, to jest o 33%. Propozycja ta wymagałaby dokonania zmiany przepisu art. 27 ust. 1d ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, co pozwoliłoby uniknąć sytuacji, w której system podatkowy dopuszcza do opodatkowania dochodów poniżej minimum egzystencji.
Przedstawiona zmiana ustawy o PIT będzie miała pozytywne skutki z punktu widzenia osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, gdyż co najmniej dwukrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodów i obniżenie stawki PIT realnie i istotnie wpłynie na podwyższenie wynagrodzenia pracownika na rękę.
Projekt godny pochwały. Niełatwo w dzisiejszych czasach przedsiębiorcy motywować dobrego pracownika, obniżka podatku dochodowego ma szansę działać zachęcająco, a przedsiębiorcom stwarzać warunki do pracy przy jak najmniejszych obciążeniach biurokratycznych.
Niewątpliwie każde obniżenie podatków, zarówno przez pracowników jak i najmniejsze firmy, które opłacają podatek według skali podatkowej zostanie zawsze dobrze przyjęte. Trzeba jednak zadać pytanie, czy takie niewiele znaczące dla pracowników czy mikro firm rozwiązanie, ale które powoduje znaczne ubytki w budżecie, szczególnie w budżetach samorządów, do których z tego podatku trafia połowa wpływów, jest rozwiązaniem systemowym, naprawiającym wady w opodatkowaniu tym podatkiem dochodów osób fizycznych. Na pewno nie. Związek Rzemiosła Polskiego od wielu lat zgłasza, że niezbędne jest rozbudowanie skali podatkowej, która jest ułomna. Uważamy, że powinno być więcej szczebli w skali podatkowej, stawki w jej dolnych progach powinny być znacznie zmniejszone a granice jej najwyższego szczebla (obecnie tylko ponad 85 tys.zł dochodu) przesunięte znacznie w górę. W ten sposób zapewniony by został bardziej umiarkowany bieg progresji. Górny szczebel skali powinien być, co najmniej pięciokrotnie wyższy od dolnego, tak jak to jest w wielu krajach UE. W Polsce skala jest bardzo restrykcyjna i to nie z tego powodu, że górna stawka wynosi 32%, a że jest pobierana już od dochodu przekraczającego w roku kwotę 85.528 zł, czyli niecałe 1,5 krotności przeciętnego wynagrodzenia. Relacje te pogarszają się z latami, np. w roku 2001 r. górna stawka podatku była pobierana od nadwyżki ponad 2,7- krotności przeciętnej płacy. Obniżenie stawki dolnej PIT o 1 pkt. procentowy nie naprawi tych wszystkich wad systemu opodatkowania PIT. Dla mikro-firm, pozostaje to nie bez znaczenia, bo przedsiębiorcy rozliczający się wg skali podatkowej to nadal liczna grupa (ok. 1,2 mln podatników).
Pełna zgoda co do tezy Pani Elżbiety Lutow dotyczącej potrzeby większego zróżnicowania obecnej skali podatkowej, gdyż brak zmiany w tym zakresie utrwala rozwarstwienie społeczne. Obniżka PITa powinna być częścią składową kompleksowej reformy systemu podatkowego a nie jednorazowym, oderwanym działaniem zastosowanym "ku uciesze ludu" na okoliczność wyborów. Oczywistym, racjonalnym posunięciem byłoby też zdecydowane podniesienie dolnej granicy dochodu, przy którym stosowana ma być 18-procentowa stawka podatku, to jest znacznie powyżej 85 tys. zł . Pensje rosną od wielu lat, a próg dochodowy do opodatkowania niezmiennie stoi w miejscu.
Sądzę, że ta obniżka podatku o 1 procent wkrótce nie będzie miała większego znaczenia dla większości pracowników. Dzisiaj, jak obliczono podobno w kieszeni pracownika, zarabiającego minimalne wynagrodzenie ma pozostać dodatkowe 472 zł rocznie, dla tych co uzyskują pensje przeciętne, jest to korzyść 732 zł. Trzeba jednak pamiętać, że z dużych firm, już w listopadzie powinny zacząć wpływać pierwsze składki na konta pracowniczych planów kapitałowych (PPK). Mikro firmy, takie jak moja, muszą się do tego przygotować od 2021 roku. Z tego co wiem składka pracownika będzie wynosiła od 2 do 4% wynagrodzenia, dodatkowo pracodawca będzie płacił składkę od 1,5 do 4% pensji. Zatem łącznie koszty mogą wynieść ok. 8%, a to oznacza wydatek od 100 do 200 zł miesięcznie, tylko przy minimalnym wynagrodzeniu, z tego ok. połowę poniesie pracownik. Zatem korzyści z obniżki podatku zostaną z nadwyżką zabrane przez składki na PPK, o ile pracownik wybierze ten system oszczędzania na emeryturę. Dla pracodawcy to także dodatkowy koszt, w tym wynikający z konieczności obsługi tego programu, jeśli pracownicy zdecydują się na wejście do ppk.
Tak jest. W jednym miejscu się daje, w innym zaś zabiera, nakładając nowe daniny jak na przykład wspomniane składki na PPK. Nie można też zapominać o coraz szybciej rosnącej inflacji. Co nam po obniżkach podatku, skoro inflacja cen na produkty spożywcze, paliwa, czy opłaty komunalne wszystkie te korzyści zjadają z nawiązką?
Od pewnego czasu, po zmianie ekipy władzy po poprzednich wyborach parlamentarnych, można zauważyć, że działania ustawodawcze idą w kierunku centralistycznych rozwiązań w gospodarce, co znajduje swoje odzwierciedlenie także w polityce podatkowej państwa. Chodzi o to, że zmniejszając obciążenia podatkowe, tak jak to jest w przypadku obniżenia stawki podatku od osób fizycznych PIT, zmniejszone kwoty podatku wpływają także do samorządów, którym jednak nie przekazuje się dodatkowych środków finansowych na realizację bieżących zadań w zakresie finansowania oświaty, służby zdrowia, inwestycji w drogi i w pozostałą infrastrukturę lokalną. Polityka taka, choć w pierwszym momencie może wydawać się efektywna, powoduje już znaczne problemy po stronie samorządów, uniemożliwiając ich normalne funkcjonowanie i realizację nałożonych na samorządy zadań.
Mnie osobiście zainteresowało, że jest dużo firm opodatkowanych według skali podatkowej. Oznacza to, że są to bardzo małe przedsiębiorstwa, bo decydując się na podatek wg skali podatkowej muszą osiągać dochody co najwyżej 85 tys. rocznie, chyba że zamierzają się rozliczyć z niepracującym małżonkiem. Jeśli ich dochody byłyby większe, to z przyczyn oczywistych wybór skali podatkowej nie będzie się opłacał, bo przedsiębiorcy będą musieli zapłacić od nadwyżki ponad 85 tys. zł już 32%. Ja sam jestem przykładem takiej małej firmy. Jestem już na emeryturze, która jest na tyle niska, że muszę jeszcze być aktywny zawodowo i właśnie dlatego, pomimo emerytury, konturuję jeszcze prowadzenie firmy. Dałem przykład swojej sytuacji, ponieważ wiem, że wielu kolegów musiało się zdecydować na dalszą pracę w firmach mimo, że są już na emeryturze. I może to jest jedna z przyczyn rozdrobnienia polskiej przedsiębiorczości. Statystyki potwierdzają, że wielu przedsiębiorców osiąga dochody roczne nie przekraczające pierwszego szczebla skali podatkowej. Dlatego uważam, że obniżka o 1% podatku to za mało. Trzeba zreformować cały podatek dochodowy, o czym pisze wyżej E. Lutow.
Przedstawiona przez kolegę sytuacja przedsiębiorców - emerytów to codzienność. System podatkowy i ubezpieczeniowy już za tzw. "komuny" był skonstruowany przeciw przedsiębiorcy i niewiele się zmieniło. Skutkiem tego są głodowe emerytury i konieczność pracy do grobowej deski. Nie neguję w tym momencie prób tych dotychczasowych zmian, ale są one tylko kosmetyczne i niestety nie przyniosą pozytywnych skutków dla prowadzących firmy.
Czas najwyższy pokłonić się nad systemowym rozwiązaniem zmian w prawie podatkowym i ubezpieczeń społecznych. Obecne zmiany, jak wspomniałem wcześniej, są tylko kosmetyczne, raczej z korzyścią dla słabo zarabiających, patologii lub dobrze kombinujących oraz wielkich korporacji (globalizacja). Rozdmuchany socjal potęguje te problemy. Mnóstwo kwazi danin, ukrytych obciążeń, skomplikowanych i częstokroć zbędnych przepisów z zakresu prawa gospodarczego i zasad prowadzenia określonych działalności - to są przysłowiowe gwoździe do trumny dla prowadzących małe firmy. Dalsze komplikowanie prawa podatkowego i gospodarczego zmusza małe firmy do poszukiwania oszczędności, zatrudniania dodatkowych księgowych itp. W zastraszającym tempie rośnie ilość dodatkowych obowiązków z zakresu księgowości, BHP czy prawa pracy. A to powoduje dalszy spadek rentowności, a częstokroć firm już na to nie stać. Jednocześnie uczciwie prowadzącym firmy dokręca się śrubę, argumentując to uszczelnianiem systemu podatkowego i ratowaniem finansów publicznych. Właściciele firm zaciskają coraz bardziej pasa, ale jeszcze trochę takiej polityki i nie będzie kto miał go zaciskać.
A duży? Duży da sobie radę w gąszczu nowych, często bzdurnych przepisów, ma na "stanie" prawników i bogatszy arsenał do obrony. Choć i takim jest coraz ciężej.
A firmy z szarej strefy? Oni właściwie nic nie ryzykują poza wykryciem, bo i tak przy obecnym prawie i wymiarze sprawiedliwości niewiele mogą stracić. W najgorszym wypadku drobna odsiadka, a kasa i tak dobrze ulokowana poza zasięgiem fiskusa (patrz ostatnie "afery").
Reasumując: od kilkunastu lat trwa dożynanie drobnej przedsiębiorczości, podobnie jak za komuny, tylko wtedy w imię idei a teraz w imię poprawności i sprawiedliwości społecznej. Nadal polski przedsiębiorca dla większości społeczeństwa to prywaciarz (w złym znaczeniu tego słowa), natomiast prezes korporacji, dużej zagranicznej lub z nazwy brzmiącej obco firmy to biznesmen (w dobrym słowa tego znaczeniu).
I podobnie chyba myśli większość twórców prawa.
Jeżeli kogoś uraziłem przepraszam, ale są to moje subiektywne spostrzeżenia wynikające z licznych rozmów i spotkań.
Istnieje uzasadniona obawa, że wprowadzenie takich zmian pod koniec roku podatkowego spowodować może zwiększoną liczbę błędów w składanych deklaracjach rocznych.
Każda zmiana zmierzająca do uproszczenia i obniżenia podatków jest krokiem zmierzającym we właściwą stronę. Przypominam, że to nie sfera cyrkulacji, ale sfera produkcji tworzy wartość dodaną. Należy ponadto zlikwidować wszelkie regulacje odliczania podatku VAT przyjmując zasadę, że przedsiębiorca odlicza jednolity VAT w wysokości 15 % od wszelkich zakupów. Nie ma ulg ani zwolnień od podatku VAT.
Korzyści w/w rozwiązania są oczywiste i nie ma potrzeby ich wyjaśniania, a uwolnione moce przerobowe wszelkiej maści ekonomistów i doradców mogą być wykorzystane w innych dziedzinach.
Wprowadzanie tak dużej zmiany pod koniec roku podatkowego nie jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście sama jako podatnik (pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę) cieszę się, że podatek będzie niższy, a pracownicze koszty uzyskania wzrosną. Oznacza to, że moje wynagrodzenie wzrośnie o kilkadziesiąt złotych. Jednak wolałabym, aby tzw. klin podatkowy zmieniany był przez zmniejszenie lub likwidację innych obciążeń pracodawcy, jak Funduszu Pracy, FŚGP, radykalne obniżenie ubezpieczenia rentowego, i zastąpienie ich na przykład odpowiednio dostosowanymi do danej firmy czy działalności firmy ubezpieczeniami grupowymi. Sam fakt zmiany w trakcie roku podatkowego teraz zdecydowanie obciąży działy kadr w firmach, a w przyszłym roku, jak przyjdzie czas składania deklaracji rocznych, samych podatników. Dodatkowym ujemnym aspektem tej zmiany jest zabranie części dochodu gminom. To może być duży problem, zważywszy na fakt, że gminy często mają zobowiązania długoterminowe, których zaciąganie planowały uwzględniając wyższe dochody. Jednym słowem dostanę parę złotych więcej, ale będę się musiała dołożyć do drogi przed domem, placu zabaw czy też utrzymania szkoły. Sądzę że więcej zostanie mi zabranie niż dane. Moim zdaniem to kolejna zmiana wprowadzona "na szybko" i bez przemyślenia konsekwencji. Założenia może i były dobre, ale rezultat, jeśli nie brać pod uwagę celów politycznych, może być daleki od oczekiwań.
Każda zmiana poprawiająca sytuację pracowników co do zasady jest korzystna. Powinno być więcej rozwiązań systemowych dedykowanych osobom pracującym i płacącym podatki.
Zapraszamy do zapoznania się ze stanowiskiem Związku Rzemiosła Polskiego w sprawie uchwalonej w dniu 30 sierpnia 2019 r. ustawy zmieniającej ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, którą m.in. obniżono z 18 proc. do 17 proc. stawkę podatku dochodowego dla wszystkich podatników osób fizycznych. Stanowisko zostało opracowane na podstawie konsultacji, oceny ekspertów oraz dyskusji podczas warsztatów konsultacyjnych: https://bit.ly/2Wo9QP9
Omawiany projekt bez wątpienia wprowadza pożądane zmiany, które pomogą choć w niewielkim stopniu zmniejszyć obciążenia fiskalne podatników. Sporna może być jedynie wysokość zaproponowanej stawki podatkowej, czyli niewielka w stosunku do obecnie obowiązującej różnica 1 procenta, oraz data wprowadzenia w życie obniżonej stawki podatku, która planowana jest na 1 października br. Czy wprowadzenie dwóch stawek podatkowych w jednym roku kalendarzowym jest dobrym pomysłem? Zapraszamy do dyskusji.
Założenia jakim kierowali się autorzy ustawy, to jest zmniejszenie klina podatkowego z myślą o pozostawieniu większej kwoty z wynagrodzenia brutto pracownikowi są jak najbardziej słuszne i zasługują na pochwałę. Według mnie PIT powinno się jednak zmniejszyć nie o jeden, a co najmniej o 3 punkty procentowe do 15%. Zwiększone środki finansowe oddane w wynagrodzeniach pracownikom przecież nie wyparują w powietrze, a wejdą z powrotem do krwioobiegu gospodarczego poprzez zwiększone zakupy produktów rynkowych wpływając na poprawę koniunktury i też zwiększając wpływy do fiskusa od nabywanych w ten sposób produktów z podatku VAT i też w podatku CIT. Mechanizm ten już sprawdził się dobrze w przypadku 500 plus.
Rozwiązanie dobre, gdyż każde obniżenie kosztów pracy jest wskazane i lepsze niż rozdawnictwo socjalu. Tylko czemu idą za tym dodatkowe obciążenia na przykład w kwestii składek ZUS. Tu coś damy, tam zabierzemy, czyli w myśl powiedzenia z piosenki: ,,pero, pero, bilans musi wyjść na zero..." A tak poważnie należy obniżyć koszty pracy (ZUS, podatki, obciążenia biurokratyczne) a w zamian ograniczyć rozpasany do absurdu socjal nie związany z aktywnością zawodową.
W pełni zgadzam się z opinią p. Piotra Hadrysiaka
Zauważyć wypada, że podatek 17-procentowy dotyczyć ma przychodów do wysokości 85,5 tys. zł w skali roku, a do nadwyżki zarobków ponad ten pułap nadal będzie stosowana stawka 32-procentowego opodatkowania. Zmiana ma przysporzyć podatnikom korzyści finansowych tak, że np. osoba mająca 2,2 tys. zł brutto miesięcznie zyska rocznie 472 zł, a osoba osiągająca 4,7 tys. zł to jest przeciętne wynagrodzenie, zaoszczędzi w skali roku 732 zł. Na pewno jest to jakiś plus dla pracowników o niższych i średnich wynagrodzeniach. Projektowana zmiana nie obciąża pracodawców, choć kolejne zmiany systemu podatkowego nie pomagają w pracy księgowym małych firm. Odrębnym pytaniem jest czy budżet państwa wytrzyma ten kolejny upust w dotychczas osiąganych wpływach z podatku dochodowego. Co do zasady jestem jednak za.
Działania zmierzające do zmniejszenia klina podatkowego zasługują na docenienie i wsparcie, jako że nie do przecenienia jest motywacja do pracy dzięki zmniejszeniu obciążenia kosztów pracy. Obniżanie wysokości podatku i zwiększanie kosztów uzyskania przychodu jest korzystne dla pracowników, sprzyja zwiększonej aktywności na rynku pracy i wychodzeniu z szarej strefy. Opierając się na danych OECD Ministerstwo Finansów szacuje wielkość klina podatkowego na 36 procent kosztów pracy, który przykładowo w Chile wynosi 7 procent, w Nowej Zelandii 18, w Niemczech 50, a w Belgii 54 procent.
Odbieram projekt obniżenia podatku PIT o jeden punkt procentowy jako kiełbasę wyborczą. Z obniżki podatków wszyscy są zadowoleni, jednak wraz z obniżaniem kosztu pracy powinno się obniżać wydatki publiczne, w innym przypadku pogłębiamy deficyt finansów publicznych, co w dłuższym terminie odbije się nam wszystkim czkawką ..
Aczkolwiek to krok w dobrym kierunku, czy nie można by po ludzku wprowadzać zmian regulacji podatkowych od początku a nie w środku roku, by uniknąć dodatkowego wysiłku po stronie księgowych obsługujących mikro i małe przedsiębiorstwa, przy kalkulacji kosztów pracy i przygotowywaniu budżetu na rok przyszły?
No i ustawa już podpisana. Prezydent Duda podpisał dzisiaj, 19 września, ustawę obniżającą stawkę PIT z 18 na 17 procent i jednocześnie dwukrotnie podwyższającą koszty uzyskania przychodów. Zmiany zaczną obowiązywać od 1 października br.
Komentarz tytułem dodatkowej informacji ... ustawa obniżająca stawkę PIT wprowadza też nową, wyższą wysokość miesięcznych i rocznych kosztów pracowniczych. I tak w odniesieniu do pracowników, którzy uzyskują przychód z pracy z tytułu jednej umowy o pracę, podwyższa się koszty podstawowe z 111,25 zł mies. do 250 zł mies., i w skali roku z 1 335 zł do 3 000 zł. W przypadku pracowników, którzy uzyskują przychody z pracy równocześnie z kilku umów, koszty za rok podatkowy nie mogą przekroczyć 4 500 zł. Wobec pracowników dojeżdżających do pracy z innej miejscowości niż ta, w której znajduje się zakład pracy, koszty uzyskania przychodów zwiększa się z 139,06 zł mies. do 300 zł mies, a w roku podatkowym koszty te łącznie nie mogą przekroczyć 3 600 zł. Wobec osób zatrudnionych na kilku etatach dojeżdżających z innej miejscowości do zakładu pracy oraz wobec podatników nie otrzymujących dodatku za rozłąkę koszty uzyskania przychodu nie mogą przekroczyć 5 400 zł.
Moim zdaniem proponowane zmiany są dobre, gorzej z terminem wprowadzania bowiem wprowadzane przepisy przejściowe i epizodyczne, które mają obowiązywać w trzecim kwartale tego roku mogą spowodować komplikacje natury technicznej w codziennej pracy pracowników kadrowych i księgowych, gdyż będą oni musieli zastosować niezbędne modyfikacje w dokumentacji i oprogramowaniu kadrowo-płacowym dotyczącym naliczania płac. W efekcie proponowane zmiany na pewno pociągną za sobą wydatki wynikające z przeprowadzenia wspomnianych prac, nie licząc zaangażowania analitycznego i czasowego. Także obsługujący firmy pracownicy kadrowo-płacowi będą zmuszeni do tego by dopilnować pozyskiwania oświadczeń pracowników odnośnie stosowania przez płatnika stawki 17,75 zamiast 17 proc w trzecim kwartale br. Dlatego zgadzam się z wcześniej zgłoszonymi na panelu uwagami wskazującymi na to, że o wiele lepiej byłoby gdyby zmiana stawki PIT zaistniała od 1 stycznia 2020 r. Czyżby pośpiech w tym przypadku związany był z jakimś nadchodzącym znaczącym wydarzeniem politycznym?
Jak widać procedura legislacyjna w tym przypadku została przeprowadzone wyjątkowo szybko. Nowe przepisy wchodzą w życie prawie z dnia na dzień, gdyż od uchwalenia nowelizacji ustawy do rozpoczęcia jej obowiązywania minie kilka dni ponad miesiąc. Zmiana prawa w trakcie roku oznacza po stronie pracodawców niepotrzebną nerwowość i dodatkową pracę.
Wydaje się, że zmieniając kwotę zryczałtowanych kosztów ustawodawca powinien też zwaloryzować kwoty zmniejszające podatek oraz próg podatkowy obowiązujący w niezmienionej wysokości już od lat dziesięciu. Według obliczeń ekonomistów przeciętne wynagrodzenie w tym czasie wzrosło o około 160%, tak więc dla urealnienia obciążeń podatkowych powinno się zwaloryzować nie tylko kwotę kosztów uzyskania przychodów, lecz też kwotę zmniejszającą podatek oraz próg podatkowy jako pozycje wpływające na wysokość finalnego podatku.
Zmniejszanie klina podatkowego to dobry kierunek, jednak podzielam opinię Krajowej Izby Gospodarczej, zgodnie z którą Izba ta postuluje, by kwota zmniejszająca podatek rosła proporcjonalnie do wzrostu kwoty minimum egzystencji, gdyż od roku 2009 do roku 2018 minimum egzystencji dla czteroosobowej rodziny wzrosło z 1509 zł do 2014 zł, to jest o 33%. Propozycja ta wymagałaby dokonania zmiany przepisu art. 27 ust. 1d ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, co pozwoliłoby uniknąć sytuacji, w której system podatkowy dopuszcza do opodatkowania dochodów poniżej minimum egzystencji.
Przedstawiona zmiana ustawy o PIT będzie miała pozytywne skutki z punktu widzenia osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, gdyż co najmniej dwukrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodów i obniżenie stawki PIT realnie i istotnie wpłynie na podwyższenie wynagrodzenia pracownika na rękę.
Projekt godny pochwały. Niełatwo w dzisiejszych czasach przedsiębiorcy motywować dobrego pracownika, obniżka podatku dochodowego ma szansę działać zachęcająco, a przedsiębiorcom stwarzać warunki do pracy przy jak najmniejszych obciążeniach biurokratycznych.
Niewątpliwie każde obniżenie podatków, zarówno przez pracowników jak i najmniejsze firmy, które opłacają podatek według skali podatkowej zostanie zawsze dobrze przyjęte. Trzeba jednak zadać pytanie, czy takie niewiele znaczące dla pracowników czy mikro firm rozwiązanie, ale które powoduje znaczne ubytki w budżecie, szczególnie w budżetach samorządów, do których z tego podatku trafia połowa wpływów, jest rozwiązaniem systemowym, naprawiającym wady w opodatkowaniu tym podatkiem dochodów osób fizycznych. Na pewno nie. Związek Rzemiosła Polskiego od wielu lat zgłasza, że niezbędne jest rozbudowanie skali podatkowej, która jest ułomna. Uważamy, że powinno być więcej szczebli w skali podatkowej, stawki w jej dolnych progach powinny być znacznie zmniejszone a granice jej najwyższego szczebla (obecnie tylko ponad 85 tys.zł dochodu) przesunięte znacznie w górę. W ten sposób zapewniony by został bardziej umiarkowany bieg progresji. Górny szczebel skali powinien być, co najmniej pięciokrotnie wyższy od dolnego, tak jak to jest w wielu krajach UE. W Polsce skala jest bardzo restrykcyjna i to nie z tego powodu, że górna stawka wynosi 32%, a że jest pobierana już od dochodu przekraczającego w roku kwotę 85.528 zł, czyli niecałe 1,5 krotności przeciętnego wynagrodzenia. Relacje te pogarszają się z latami, np. w roku 2001 r. górna stawka podatku była pobierana od nadwyżki ponad 2,7- krotności przeciętnej płacy. Obniżenie stawki dolnej PIT o 1 pkt. procentowy nie naprawi tych wszystkich wad systemu opodatkowania PIT. Dla mikro-firm, pozostaje to nie bez znaczenia, bo przedsiębiorcy rozliczający się wg skali podatkowej to nadal liczna grupa (ok. 1,2 mln podatników).
Sądzę, że ta obniżka podatku o 1 procent wkrótce nie będzie miała większego znaczenia dla większości pracowników. Dzisiaj, jak obliczono podobno w kieszeni pracownika, zarabiającego minimalne wynagrodzenie ma pozostać dodatkowe 472 zł rocznie, dla tych co uzyskują pensje przeciętne, jest to korzyść 732 zł. Trzeba jednak pamiętać, że z dużych firm, już w listopadzie powinny zacząć wpływać pierwsze składki na konta pracowniczych planów kapitałowych (PPK). Mikro firmy, takie jak moja, muszą się do tego przygotować od 2021 roku. Z tego co wiem składka pracownika będzie wynosiła od 2 do 4% wynagrodzenia, dodatkowo pracodawca będzie płacił składkę od 1,5 do 4% pensji. Zatem łącznie koszty mogą wynieść ok. 8%, a to oznacza wydatek od 100 do 200 zł miesięcznie, tylko przy minimalnym wynagrodzeniu, z tego ok. połowę poniesie pracownik. Zatem korzyści z obniżki podatku zostaną z nadwyżką zabrane przez składki na PPK, o ile pracownik wybierze ten system oszczędzania na emeryturę. Dla pracodawcy to także dodatkowy koszt, w tym wynikający z konieczności obsługi tego programu, jeśli pracownicy zdecydują się na wejście do ppk.
Od pewnego czasu, po zmianie ekipy władzy po poprzednich wyborach parlamentarnych, można zauważyć, że działania ustawodawcze idą w kierunku centralistycznych rozwiązań w gospodarce, co znajduje swoje odzwierciedlenie także w polityce podatkowej państwa. Chodzi o to, że zmniejszając obciążenia podatkowe, tak jak to jest w przypadku obniżenia stawki podatku od osób fizycznych PIT, zmniejszone kwoty podatku wpływają także do samorządów, którym jednak nie przekazuje się dodatkowych środków finansowych na realizację bieżących zadań w zakresie finansowania oświaty, służby zdrowia, inwestycji w drogi i w pozostałą infrastrukturę lokalną. Polityka taka, choć w pierwszym momencie może wydawać się efektywna, powoduje już znaczne problemy po stronie samorządów, uniemożliwiając ich normalne funkcjonowanie i realizację nałożonych na samorządy zadań.
Mnie osobiście zainteresowało, że jest dużo firm opodatkowanych według skali podatkowej. Oznacza to, że są to bardzo małe przedsiębiorstwa, bo decydując się na podatek wg skali podatkowej muszą osiągać dochody co najwyżej 85 tys. rocznie, chyba że zamierzają się rozliczyć z niepracującym małżonkiem. Jeśli ich dochody byłyby większe, to z przyczyn oczywistych wybór skali podatkowej nie będzie się opłacał, bo przedsiębiorcy będą musieli zapłacić od nadwyżki ponad 85 tys. zł już 32%. Ja sam jestem przykładem takiej małej firmy. Jestem już na emeryturze, która jest na tyle niska, że muszę jeszcze być aktywny zawodowo i właśnie dlatego, pomimo emerytury, konturuję jeszcze prowadzenie firmy. Dałem przykład swojej sytuacji, ponieważ wiem, że wielu kolegów musiało się zdecydować na dalszą pracę w firmach mimo, że są już na emeryturze. I może to jest jedna z przyczyn rozdrobnienia polskiej przedsiębiorczości. Statystyki potwierdzają, że wielu przedsiębiorców osiąga dochody roczne nie przekraczające pierwszego szczebla skali podatkowej. Dlatego uważam, że obniżka o 1% podatku to za mało. Trzeba zreformować cały podatek dochodowy, o czym pisze wyżej E. Lutow.
Istnieje uzasadniona obawa, że wprowadzenie takich zmian pod koniec roku podatkowego spowodować może zwiększoną liczbę błędów w składanych deklaracjach rocznych.
Każda zmiana zmierzająca do uproszczenia i obniżenia podatków jest krokiem zmierzającym we właściwą stronę. Przypominam, że to nie sfera cyrkulacji, ale sfera produkcji tworzy wartość dodaną. Należy ponadto zlikwidować wszelkie regulacje odliczania podatku VAT przyjmując zasadę, że przedsiębiorca odlicza jednolity VAT w wysokości 15 % od wszelkich zakupów. Nie ma ulg ani zwolnień od podatku VAT. Korzyści w/w rozwiązania są oczywiste i nie ma potrzeby ich wyjaśniania, a uwolnione moce przerobowe wszelkiej maści ekonomistów i doradców mogą być wykorzystane w innych dziedzinach.
Wprowadzanie tak dużej zmiany pod koniec roku podatkowego nie jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście sama jako podatnik (pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę) cieszę się, że podatek będzie niższy, a pracownicze koszty uzyskania wzrosną. Oznacza to, że moje wynagrodzenie wzrośnie o kilkadziesiąt złotych. Jednak wolałabym, aby tzw. klin podatkowy zmieniany był przez zmniejszenie lub likwidację innych obciążeń pracodawcy, jak Funduszu Pracy, FŚGP, radykalne obniżenie ubezpieczenia rentowego, i zastąpienie ich na przykład odpowiednio dostosowanymi do danej firmy czy działalności firmy ubezpieczeniami grupowymi. Sam fakt zmiany w trakcie roku podatkowego teraz zdecydowanie obciąży działy kadr w firmach, a w przyszłym roku, jak przyjdzie czas składania deklaracji rocznych, samych podatników. Dodatkowym ujemnym aspektem tej zmiany jest zabranie części dochodu gminom. To może być duży problem, zważywszy na fakt, że gminy często mają zobowiązania długoterminowe, których zaciąganie planowały uwzględniając wyższe dochody. Jednym słowem dostanę parę złotych więcej, ale będę się musiała dołożyć do drogi przed domem, placu zabaw czy też utrzymania szkoły. Sądzę że więcej zostanie mi zabranie niż dane. Moim zdaniem to kolejna zmiana wprowadzona "na szybko" i bez przemyślenia konsekwencji. Założenia może i były dobre, ale rezultat, jeśli nie brać pod uwagę celów politycznych, może być daleki od oczekiwań.
Każda zmiana poprawiająca sytuację pracowników co do zasady jest korzystna. Powinno być więcej rozwiązań systemowych dedykowanych osobom pracującym i płacącym podatki.
Zapraszamy do zapoznania się ze stanowiskiem Związku Rzemiosła Polskiego w sprawie uchwalonej w dniu 30 sierpnia 2019 r. ustawy zmieniającej ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, którą m.in. obniżono z 18 proc. do 17 proc. stawkę podatku dochodowego dla wszystkich podatników osób fizycznych. Stanowisko zostało opracowane na podstawie konsultacji, oceny ekspertów oraz dyskusji podczas warsztatów konsultacyjnych: https://bit.ly/2Wo9QP9